Moi drodzy, czy istnieje lepszy okres na przetestowanie idei Slow Life niż lato? Relaks na łonie natury, poznawanie nowych miejsc i kultur, pogaduchy do późnych godzin nocnych, odpuszczanie rygoru dzieciom i sobie przy okazji… Ale od początku.
Slow Life – czym jest?
Zacznijmy od wyjaśnienia pojęć:
Slow life to wcale nie leniwe leżenie na hamaku, nucąc „dmuchawce, latawce, wiatr”. To życie zgodne z własnym rytmem, doszukiwanie się przyjemności w prostych codziennych sprawach i skupianie się na jakości wszystkiego, co robimy. Przykład? Naprawdę nie trzeba jechać kilka kilometrów samochodem do klubu fitness, po to aby pojeździć na „rowerze” przez 30 minut. Czy nie lepiej wsiąść na prawdziwy rower i wybrać się do ciekawego miejsca, przy okazji poznając być może nowych ludzi, uczestnicząc w nowych sytuacjach? I kolejny przykład: czy naprawdę cenimy i przeżywamy pobieżne znajomości na portalach społecznościowych, czy jednak wartością jest prawdziwa rozmowa i wspólny czas z drugim człowiekiem? Mnie właśnie z tego powodu na portalach nie widać 🙂
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak dużo czasu pochłaniają czynności i nawyki, które nas opanowują, zabierając prawdziwy czas? Czas dla siebie, na rozwój, na radość, na życie po prostu. Czytamy krótkie informacje na paskach telewizji informacyjnych, znamy najnowsze plotki ze świata celebrytów, a nie wiemy już kim byli prawdziwi wielcy ludzie. Czytamy tygodniki, a nie sięgamy po książki. Chodzimy po galeriach handlowych, a nie odwiedzamy galerii sztuki. I tak długo mogłabym wymieniać. Sama często mam wrażenie, że pędzę nie wiadomo gdzie i po co, a potem się opamiętuję. I z ów czytam, żyję, chłonę. Odskocznią jest też gotowanie.
Ruch Slow Food
Slow Food to z kolei ruch propagujący świadome jedzenie, używanie produktów od znanego (często dosłownie z twarzy) producenta. I techniki, które nie znoszą kompromisów. Jak gulasz, to cierpliwie duszony przez nawet kilka godzin, jak dżemy, to żadnych dodatków żelujących, tylko powolne synchroniczne działanie cukru, temperatury i czasu. Proszę, nie dajcie sobie wmówić, że dobre są dla nas dania w 5 minut, udawane zupy z proszku, sosy z torebki i błyskawiczne ciasta. Jeśliby je odrzeć z tej marketingowej otoczki, okazałoby się, że w środku nie ma NIC. Zatracamy smak i duszę potrawy, jedząc podobnie. Nie znaczy to oczywiście, że w kuchni trzeba spędzać tyle czasu co gospodynie ponad wiek temu, ale przyłóżcie się do gotowania, włóżcie w nie serce, a obiecuję, że smak wtedy będzie niepowtarzalny.
Slow Diet – zdrowo i prosto
A slow diet? O, to termin, który pasuje mi do podejścia do odżywiania, które staram się przekazać moim pacjentom. Pewnie ktoś już go użył przede mną. To nieuleganie kolorowym opakowaniom żywności, produktom light, fit, eco, vege, raw, ale zaufanie tradycji kilkuset lat przetwarzania żywności przez człowieka. Odrzucanie krzykliwych trendów i swobodne wybieranie naturalnych zdrowych produktów. I przyrządzanie z nich prostych i pełnych wartości dań. Także, po suplementy, ekspresowe diety cud i inne półśrodki to nie do mnie proszę. Wierzę i obserwuję, że zasady zdrowego odżywiania przefiltrowane przez zasady slow food przynoszą skutek i dla ciała i dla ducha.
Czy zauważacie, co łączy wszystkie te „slow” terminy? Prawda! Prawda w życiu, kuchni, relacjach z innymi ludźmi i ze sobą samym.
Pozdrawiam zatem znad nowoczesnego sprzętu, ale z planem na cudny obiad w ogrodzie. I lekturę. I rozmowę.
Chłodnik z pieczonych buraków
Koktajl z melona i moreli
Dodano: 25 lipca 2016, autor: Dorota Dębogórska