Ziołowy ogródek i przyziemne sprawy

Tuż przed majowym weekendem zapowiadałam zmiany w otoczeniu. Oprócz domowych białych metamorfoz popracowałam też w ogrodzie. No dobrze, nie sama, tylko z mężem. 2 pełne dni, z przerwą na deszcz i powstał ziołowy ogródek przy tarasie, z którego w każdej chwili mogę zrywać aromatyczne listki do potraw. Również przy tarasie rośnie moja ukochana lawenda, więc wszystko, co potrzeba do mojego gotowania mam na wyciągnięcie ręki. W bardzo dobrej jakości sadzonki zaopatruję się w świetnym centrum ogrodniczym tuż pod Wrocławiem. Znajdziecie tam zioła z całego świata. Oczywiście niektóre nie przezimują u nas, ale mrozoodporne odmiany rozmarynu lub tymianku będą z roku na rok nabierały siły i wyrosną jak nad Morzem Śródziemnym.

Kilka lat temu posadziłam pierwsze prawdziwe zioła i się zaczęło – szaleństwo. Czasem jest to klęska urodzaju i wtedy możecie się spodziewać nowej dostawy słiczków z suszkami, tak było latem 2013, kiedy to pół warzywnika opanowała mi mięta pieprzowa. Z miętą trzeba uważać, bo jak już się przyjmie, to niestety lub stety na zawsze i zdominuje sąsiednie rośliny. Z kolei w 2015 królem był prawie trzymetrowy lubczyk, którego gałęzie ( bo inaczej tych kolosów nie można nazwać) rozdawałam wszystkim, a i tak nic nie ubyło.

image                      image

Są takie sezony, że po prostu zioła giną, więdną lub padają łupem żarłocznych mrówek lub ślimaków. Kiedyś posadziłam pomiędzy nimi nagietki i lawendy, które miały odstraszać szkodniki, ale okazało się, że z nagietków ślimaki zostawiły mi tylko łodyżki, a kwiaty lawendy były ulubioną huśtawką dla mrówek. Postanowiłam więc utrudnić przynajmniej ślimakom zadanie i sadzę zioła na wyniesionych rabatach, a dookoła wysypuję żwirek, po którym się tym stworom niewygodnie pełza. Znajduję oczywiście czasem jakiegoś macŚlimaka, ale po prostu ściągam go i tyle sobie poużywał, he he…

Poniżej możecie zobaczyć efekt naszych prac. Skrzynie absolutnie handmade. To złożone kompostowniki, pomalowane na biało, w środku wyłożone agrowłókniną. Umieściliśmy w nich ziemię z kompostownika, która dojrzewała od zeszłego roku. I już. Spokojnie możecie zrobić ogródek na balkonie lub przy bardzo dobrze doświetlonym miejscu w domu. Smak takich ziół jest nieporównywalny z tymi sklepowymi, mają wielokrotnie intensywniejszy aromat i pełniejszy bukiet.

image                      image

A skoro już o ziemi mowa, to majowy dar natury to oczywiście szparagi. Jedzcie je bez obaw, są niskokaloryczne. Najpyszniejsze oczywiście z wody z delikatnymi sosami. Lub surowe z gęstym jogurtowo – ziołowym dipem.

image                      image

Sos cytrynowo – ziołowy

sok wyciśnięty z 1 cytryny, 3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego, 2 łyżki posiekanych świeżych listków estragonu, bazylii i szałwi, szczypta soli gruboziarnistej, świeżo zmielony czarny pieprz

Dip jogurtowo – ziołowy

1 małe opakowanie gęstego jogurtu, może być grecki, sok z połowy cytryny, świeże listki tymianku i lawendy:) a jakże!

Domowy majonez ziołowy

1 żółtko , 50 ml oliwy z oliwek najlepszej jakości, 3 łyżeczki soku z cytryny, 1/2 łyżeczki musztardy, sól, pieprz, 1 łyżka świeżego posiekanego koperku

Żółtko należy zmiksować na wysokich obrotach, aż zbieleje, następnie cały czas miksując, dodawać po kilka kropli oliwę, potem sok z cytryny, a wreszcie musztardę i przyprawy. Kiedy sos będzie gotowy, po prostu wymieszaj go z koperkiem.

 

 

Dodano: 10 maja 2016, autor: Dorota Dębogórska